Od gwiazd do śmierci

Pozostałości zwłok Władimira Komarowa

Władimir Komarow kosmonauta i bohater Związku Radzieckiego, zginął 24 kwietnia 1967 r. ,gdy kapsuła statku Sojuz-1 którym dowodził, roztrzaskała się o powierzchnię Ziemi w Obwodzie Orenburskim na terenie Rosji.

Program Sojuz stanowił przygotowanie do lądowania na księżycu. W ramach misji planowano wyniesienie na orbitę dwóch statków kosmicznych, przejście kosmonautów między nimi oraz spacer w kosmosie. Do statku Sojuz-1 zostali wyznaczeni Władimir Komarow oraz Jurij Gagarin (jako rezerwowy). Statek Sojuz-2 z trzyosobową załogą miał zostać wyniesiony na orbitę okołoziemską dzień później.

Sojuz-1 wystartował 23 kwietnia 1967 r. z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Po osiągnięciu orbity pojawiły się problemy techniczne - nie rozwinął się jeden z paneli słonecznych. Niedobory energii spowodowały zakłócenia w działaniu chłodzenia, przez co niektóre części statku zaczęły się przegrzewać. Dodatkowo zepsuł się wysokościomierz oraz system stabilizacji lotu. Komarow kilkukrotnie przechodząc na sterowanie ręczne opanowywał sytuację, jednak świadomy złego położenia, powiadomił centralę o konieczności opóźnienia startu Sojuza-2. Nastąpiło to siłą rzeczy, gdyż nad Bajkonurem rozpętała się burza z piorunami, uniemożliwiająca bezpieczny start. W końcu podjęto decyzję o powrocie Sojuza-1 na ziemię i przerwaniu misji. Komarowowi udało się wprowadzić statek w atmosferę ziemską na prawidłowej trajektorii, umożliwiającej lądowanie na terytorium ZSRR. Wtedy nastąpiło najgorsze - nie rozwinęły się ani podstawowy ani zapasowy spadochrony kapsuły, która uderzyła w ziemię z prędkością 150 km/h, stając natychmiast w płomieniach.

W 2006 r. na łamach Litieraturnoj Gaziety ukazał się wywiad z b. funkcjonariuszem KGB, Wieniaminem Rusajewem. Przedstawił się on jako "opiekun" Gagarina. Rusajew utrzymuje, że Gagarin niedługo przed startem przekazał mu dziesięciostronicowy dokument, opracowany przez inżynierów pracujących nad programem Sojuz oraz kosmonautów biorących w nim udział. Jego adresatem był Breżniew, a zawierał on wykaz usterek konstrukcji Sojuza (podobno wykryto ich 203) oraz postulat zawieszenia programu do czasu ich usunięcia. Rusajew rzekomo przekazał go swoim przełożonym, za co został natychmiast odwołany i przeniesiony do służby na Syberii. Jednocześnie Rusajew twierdzi, że rozmawiał z samym Komarowem, który był przekonany, że nie wróci z tej misji. Zapytany, czemu nie może po prostu zrezygnować, odpowiedział, że to oznaczałoby wyrok dla jego przyjaciela, Gagarina, który poleciałby w jego zastępstwie. I wybuchnął płaczem. Ze względu na brak możliwości potwierdzenia tej relacji, należy podchodzić do niej z najwyższą podejrzliwością.

Jednak potwierdzonym jest, że poprzedzające lot Komarowa trzy loty bezzałogowe statków programu Sojuz, wykazały szereg błędów konstrukcyjnych. Jest prawdopodobne, że decyzja o kontynuowaniu programu była podjęta pod presją czasu, w związku z realizowaniem przez Amerykanów programu Apollo.

W 2011 r. w Wielkiej Brytanii ukazała się książka pt. Starman: The Truth Behind the Legend of Yuri Gagarin, której autorzy przedstawiają zeznanie niejakiego Perry'ego Fellwocka, agenta NSA, który twierdzi, że amerykańskie stacje nasłuchowe w Turcji przechwyciły rozmowę Komarowa z premierem ZSRR Aleksiejem Kosyginem, w czasie której obaj wydają się wiedzieć, że kosmonauta zginie. W rozmowie brała udział rzekomo również żona Komarowa, której kosmonauta mówił jak dalej postępować z ich dziećmi. Premier Kosygin płakał. W kolejnej, ostatniej, przechwyconej rozmowie Komarow podobno wyklinał inżynierów i polityków, którzy skazali go na lot wadliwym statkiem. Nagranie tej rozmowy jest dostępne w Internecie. Również i ta relacja powinna być potraktowana krytycznie a samo nagranie prawdopodobnie jest fałszywką.

Dokładna analiza wypadku i jego przyczyny nigdy nie zostały ujawnione. Jest jednak prawdopodobne, że krytycznym czynnikiem była wada konstrukcyjna kapsuły Sojuza, która uniemożliwiła prawidłowe otwarcie się spadochronów. W takim przypadku, gdyby Komarow nie napotkał problemów na orbicie i gdyby Sojuz-2 wystartował, zginęliby jeszcze trzej pozostali kosmonauci, gdyż bezpieczne lądowanie nie było możliwe.

Loty kosmiczne były wówczas niezwykle niebezpieczne. W styczniu tego samego roku w którym wystartował Sojuz-1, zginęło w pożarze statku Apollo-1 w trakcie prób przedstartowych trzech amerykańskich kosmonautów - Gus Grissom, Ed White i Roger Chaffee. 

Realizacja programu Sojuz została opóźniona o półtora roku. Dwa lata później Amerykanie ostatecznie pierwsi dotarli do mety wyścigu, gdy Buzz Aldrin i Neil Armstrong stanęli na powierzchni srebrnego globu.

30 lipca 1971 r. na księżycu wylądował statek Apollo - 15. Jego dowódca, David Scott pozostawił na jego powierzchni wykonaną z aluminium przez belgijskiego rzeźbiarza Paul'a Van Hoeydonck statuetkę, nazwaną "poległy astronauta" (na marginesie - jej zabranie na pokład statku zostało przez członków misji zatajone przed NASA). Miała ona na celu upamiętnić tych, którzy polegli biorąc udział w programach kosmicznych. Pozostaje ona dotąd jedynym dziełem sztuki wykonanym przez człowieka, znajdującym się na innym ciele niebieskim niż Ziemia. Obok statuetki umieszczona została tabliczka z wyrytymi na niej nazwiskami 8 amerykańskich astronautów i 6 sowieckich kosmonautów poległych na służbie, w tym także Komarowa.

Jego nazwisko nosiła także ulica w Warszawie (dziś Wołoska).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz