As w drugim rozdaniu

Jan Zumbach był zapewne idolem niejednego chłopca w Polsce. Za sprawą poczytnej książki pióra Arkadego Fiedlera pt. “Dywizjon 303” losy polskiego asa lotniczego z czasów Bitwy o Wielką Brytanię są szerzej znane. Jednak nie w całości.

Zumbach w trakcie Drugiej Wojny Światowej zestrzelił na pewno 13 samolotów niemieckich (kilka pozostałych zwycięstw nie zostało potwierdzonych). Został odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari oraz Krzyżem Walecznych. Brytyjczycy dodali do tego zestawu Distinguished Flying Cross - najwyższe odznaczenie lotnicze w Wielkiej Brytanii. W 1942 r. był dowódcą sławnego Dywizjonu 303 a następnie dowodził 3 polskim skrzydłem myśliwskim - związkiem taktycznym obejmującym Dywizjony 302 i 317. Wojnę zakończył w stopniu Wing Commandera (podpułkownika). W październiku 1946 r. przeszedł do cywila i zamieszkał w Szwajcarii (w Muzeum na Zamku w Rapperswil do dziś można podziwiać kolekcję pamiątek po Zumbachu).

Można powiedzieć, że wówczas Jan Zumbach odszedł. Za kilkanaście lat powrócił w nowym wcieleniu - jako Johnny “Kamikaze” Brown - awanturnik i najemnik.

Przez jakiś czas zajmował się on przemytem, dla którego przykrywką była założona przez niego w 1947 r. lotnicza firma przewozowa Flyaway Ltd. Większych sukcesów na tym polu nie odniósł. Oszukiwali go wspólnicy, kilka razy miał też na głowie policję. W 1962 r. w jednym z paryskich hotelów spotkał się z Prezydentem samozwańczej Republiki Katanga (zbuntowanej prowincji Konga) Mosiesem Tshombe i przyjął ofertę stworzenia jej sił powietrznych. Wkrótce potem Zumbach zorganizował zakup bombowców A-26 Invader i osobiście prowadził ich klucze na pozycje wroga. Gdy secesja Katangi upadła, a szwedzkie lotnictwo pod flagą ONZ zniszczyło siły powietrzne zbuntowanej prowincji, Zumbach uciekł z innymi polskimi pilotami do Angoli.

Ponownie usłyszano o nim w 1967 r. Wówczas to ponownie spróbował szczęścia w Afryce, tworząc lotnictwo bojowe Biafry - secesjonistycznego regionu Nigerii. Zumbach znów zasiadał za sterami A-26 - w czasie jednego z bombardowań w których brał udział zabity został szef sztabu armii nigeryjskiej. I tym razem sprawa za którą opowiedział się Zumbach upadła - Biafra została opanowana przez wojska Nigerii. Potem jeszcze Johnny Brown odwiedzał Polskę wielokrotnie w latach 70-tych i podobno robił lewe interesy z pomocą swego kolegi z Dywizjonu 303, gen. Tola Łokuciewskiego (który jako jedyny z tej jednostki wrócił i zrobił karierę w PRL, za co przez resztę towarzyszy broni został znienawidzony).

Zumbach zmarł we Francji w wieku 71 lat w 1986 r. w niewyjaśnionych okolicznościach. Władze francuskie zamknęły śledztwo w tej sprawie bez podania powodów do publicznej wiadomości. Jego ciało zostało sprowadzone do Polski i zostało pochowane na warszawskich Powązkach.

W przypadku Zumbacha można mówić o przemianie żołnierza w najemnika, z walczącego dla kraju w walczącego dla pieniędzy, albo nawet z powodu nudy czy też poczucia bezsensu. Jest jednak coś co pozwala sądzić, że Zumbach zachował w sobie co nieco z ideałów swej młodości. Kongo od początków swego istnienia powoli dryfowało w strefę wpływów ZSRR. Wspomniany prezydent Tshombe był politykiem prozachodnim i prokapitalistycznym. Stały za nim Belgia (jedyny kraj, który uznał niepodległość Katangi) a cichego wsparcia udzielały mu także koncerny francuskie. Podobnie Biafra - wspierały ją państwa zachodnie i Izrael. Być może Zumbach, uważając że komunizm zabrał mu ojczyznę, próbował zadać mu cios w innej części świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz